Aniołowie są bardzo zapracowani - mają więcej roboty, nawet ci na rencie. Gdyby nie to, to by nas diabli wzięli!

Ks. Jan Twardowski

czwartek, 8 lipca 2010

...

Nie było miłości.
Nie zmieniła się miłość
tylko nasze na miłość spojrzenie.

piątek, 18 czerwca 2010

Rzucałam

...psu kamień (na tych codziennych spacerach po dziewiętnastej).
Rzucałam mu kamień i zawsze byłam pewna, że przyniesie go z powrotem,
Z merdającym ogonem, językiem na wierzchu i kapiącą śliną.

Rzucałam też słowami – obślinione były jak ten kamień, ale nadal moje.
Dziecinnie proste było to rzucanie.

Teraz już nie rzucam- piszę.
Tak trudno było zwlec się z miękkiego choć nie wygrzanego łóżka na ten spacer.




Dokładałam materace, było coraz miększe,
Coraz dalej do ziemi,
A nóżki powiewały jak u małej dziewczynki na huśtawce.

Teraz łóżko coraz wyższe,
Miejsca pod sufitem brak,
Nie dokładam materacy,
Zastanawiam się jak zejść.

Czy po drewnianej drabinie,
Stopień po stopniu – bezpiecznie?
Czy zbudzona jak strażak,
Po zimnej rurze – prosto w ogień?

wtorek, 1 czerwca 2010

Dzień Dziecka

Haniu,


dzisiaj Twój dzień.
Choć tyle miałaś w sobie z dorosłości...

Zastanawiam się co zapamiętałaś z tego naszego świata? Ulubioną zabawę? Błogie chwile w uściskach Mamy i Taty?

Twoje oczy tak często pytały Dorosłych o sens, pytały z ufnością.
Z pokorą brałaś od życia tak wiele tego co boli.
Wierzę, że do Nieba zabrałaś tylko słodkie wspomnienie dzieciństwa, które przejawiało się w krótkich chwilach, oddzielanych długimi godzinami niezrozumienia.
Dziecięcego niezrozumienia bólu.

Bo ból nie powinien dotykać dziecka.
Jakże to po ludzku okrutne.
(...)"Chociaż istota ludzka składa się z materii, ciała, umysłu, duszy i ducha,
nauka szczodrze zajmuje się materią i ciałem,
skąpo umysłem, a duszą i duchem wcale."

Cytat z Śmiertelni, nieśmiertelni  Kena Wilbera

środa, 26 maja 2010

Obraz cz.2 (dla Wioli)

…dla Niej to wielkie niebo jest dzisiaj jak kartka papieru…


Swą drobną dłonią chwyta za piórko,
Zamacza je w lepkich chmurkach,
I przykleja gwiazdy.

Na tej niebiańskiej wyklejance jest wszystko o miłości do Mamy,
Nic o tym co doczesne.

Bo choć po ludzku tak trudno odczytywać
wschody i zachody słońca,
To w języku wieczności malują się na niebie piękne obrazy.

Obrazy Małych malarzy.

wtorek, 25 maja 2010

Obraz cz.1 (dla Wioli)

Kiedy patrzysz na wschody i zachody słońca,
Co widzisz?
Powtarzalne, magiczne zjawisko?
Gaszenie, zapalanie?
Scenerię dla gorącego pocałunku kochanków?

Co czujesz?
Senność, przebudzenie?
Zmęczenie, odprężenie?





Czy coś słyszysz?
Wydaje się, że to zjawisko bez dźwięku.
Język migowy Aniołów?
2 znaki mówiące tak wiele,
o światach równoległych,
które rozdziela cienka linia, przenikającego je horyzontu?

Dla Ciebie jest jedno tłumaczenie tego zjawiska.
To Jej spojrzenie...
Kiedy zasypiała, kiedy się budziła.
Z maleńkiej buzi odczytać można tak wiele,
Z wielkiego nieba tak niewiele.

piątek, 21 maja 2010

W sklepie z butami sprzedają freemaker'y?


Założyłam wysokie czerwone szpilki.
Powinno być OK.
Wyglądam w nich seksownie i  chyba tak się czuję.Chyba.
Pytanie tylko - ile km na nich przejdę jednorazowo.
Stopa nienaturalnie wygięta błaga o litość.
W krzyżu coś łupie.

Czy nie wygodniej byłoby w trampkach, gdyby nawet związać je sznurówkami ze sobą?
Jedna noga z drugą przecież się dogada.




W szpilkach obie wyginają się na różne strony.
Zgubienie buta w szynie tramwajowej jest bardzo prawdopodobne.

I co z tego, że jestem w zasięgu wzroku męża, kiedy je nałożę.
W trampkach, mnie nie dostrzega?
Ciężko mu skierować głowę niżej - tak już ma.

W dniu ślubu miałam na sobie niskie białe baletki, ale to było w dniu ślubu.
Po 3 latach małżeństwa pozostają mi tylko szpilki....i to na jakiś czas.
Bo kiedy wpadnę w dziurę zrobię jak w  reklamie Mentosa
i powiem " mentos, the freshmaker", albo "freemaker".

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Zasłyszana przypowieść - "Po drugiej stronie"

Kobieta oczekiwała narodzin bliźniaków - chłopców. Nie była świadoma, jaka gorąca debata ma miejsce w jej brzuszku.
Maleństwa rozmawiały o tym co je czeka po drugiej stronie.
Jeden bardzo wierzył, że TAM jest kochająca mama, że będzie mógł chodzić na własnych nogach, oddychać nosem, mówić, jeść słodkości, bawić się, że będzie przytulany i kochany.

Drugi śmiał się z brata, próbował zamazać jego wizję słowami: "tam nic nie ma, jesteśmy tu i teraz, będziemy oddychać i jeść pępowiną, słuchać bicia serca. Cieszmy się zatem tym co mamy"

sobota, 10 kwietnia 2010

...

Kiedy tkwimy w przeszłości
Mówimy dobranoc terażniejszości,
żegnaj  - przyszłości

My lecimy dalej…w samolocie życia.

Kiedy wylądujemy, w jakich okolicznościach, z kim na pokładzie…?
Co będzie zawierał nasz bagaż?
Czy będziemy wyspani, czy zmęczeni?
Jak będziemy ubrani?
Kto odprowadzi nas na lotnisko?
Do kogo wyślemy ostatnią wiadomość?

Póki co, możemy zadbać o powyższe...pamiętając o tym, że dzień jest krótki.





czwartek, 8 kwietnia 2010

Czas wolny

Haniu...Czy w niebie jest dużo wolnego czasu...?
Mam nadzieję, że jest.


Tyle obowiązków ostatnio...tu na ziemi.
Tak mało czasu na relaks.

Choć może w niebie też pracujecie na cały etat, pomagając nam tu na dole;-)?

W sumie, to i nadgodziny możecie pykać, bo tyle problemów mamy wieczorami,
MY-ziemscy nieszczęśnicy.