Aniołowie są bardzo zapracowani - mają więcej roboty, nawet ci na rencie. Gdyby nie to, to by nas diabli wzięli!

Ks. Jan Twardowski

poniedziałek, 22 marca 2010

...kolejne wspomnienia z dzieciństwa, które ubrałam w wiersz

Ugoszczona


Wchodzę na posesję Pani Głowy,
Nieporządek jawi mi się jako czarna postać.
To jej służący?
Zasiadam przy stole przy nalewce z myśli i serniku słodkim jak wspomnienie.
Tak przytulnie - choć panuje chaos,

Szuflada pamięci otwarta,
Wiatr wdziera się przez szparę,
Latają kartki – pożółkłe,
Unosi się zapach starego pudru babci.

Na posesji domowników brak,
Ukradkiem, choć nie powinnam,
(Powstrzymuje mnie jedynie wstyd przed sobą samą),
Zaglądam do otwartej szuflady…

Zapisane stronnice tańczą wokół mnie,
Wydają się nucić kołysankę z dzieciństwa.

Widzę nie tak siwą jak teraz głowę dziadka,
Poprawiającego moją wciąż krzywą stopę,
Zapewne chciała pójść w inną stronę,
Przeciwną – do tej zaplanowanej przez dorosłych.

Nagle jestem w domu rodzinnym,
Chyba tuż przed wigilią,
Woń gotowanych gruszek dociera do nozdrzy,
A ja się bawię – bezpieczna.

Trzasnęły drzwi, wrócili domownicy,
Zamykam szufladę,
Zacieram ślady grzebania,
Wracam do stołu.

Pani Głowa prowadzi mnie do spiżarni,
Jak każda dobra gospodyni chce zabłysnąć.
Widzę słoje z malinami, piklowane gruszki, wiśnie,
Jest jeszcze stara zakurzona skrzynia,
Owita grubym  łańcuchem,
Domownicy nigdy jej nie otwierają.

Soczyste maliny rozpływają się w ustach,
Piłam takie w herbacie, kiedy byłam chora.

Otwieram oczy i biegnę,
Wciśnięta w tłum na Marszałkowskiej,
I już tylko podniebienie się raduje.


Warszawa, 2005
blog comments powered by Disqus